Miał węglowy. Najtańszym rodzajem węgla jest miał węglowy. Ceny tego opału sprzedawanego luzem w składach budowlanych wynoszą: miał 0-20 – cena od 345 zł za tonę, miał 0-30 – cena od 640 zł za tonę, miał 0-10 – cena od 750 zł za tonę, ekomiał – cena od 738 zł za tonę, ekomiał konfekcjonowany – cena od 1150 zł za
Od 1 lipca 2020 r. będzie obowiązywał zakaz sprzedaży miałów z węgla kamiennego dla gospodarstw domowych oraz kotłów o mocy poniżej 1 MW. Do dyspozycji kupujących pozostaną jedynie droższe paliwa. Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Energii z dnia 27 września 2018 r. w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych do 30 czerwca 2020 r. obowiązują normy określone dla miałów węglowych. Po tym czasie normy te przestają obowiązywać, a to oznacza, że zgodnie z ustawą z dnia 25 sierpnia 2006 r. o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw, nie będzie można zakupić paliw stałych w postaci miału z węgla kamiennego, do których nie ma określonych norm jakościowych. Zatem od dnia 1 lipca 2020 r. konieczne będzie zaopatrzenie się w inny rodzaj paliwa, który spełnia wszystkie wymogi formalne, ale jednocześnie jest przy tym znacznie droższy. Niemniej, jeżeli klient kupi zapas miału przed 1 lipca 2020 r. to będzie mógł go zużywać bez żadnych ograniczeń o ile nie będzie to naruszać innych regulacji (np. uchwał antysmogowych). Obecnie miał węglowy jest jednym z najtańszych rodzajów paliw do ogrzewania, którego roczne zużycie w Polsce szacuje się na ponad 7 mln 250 tys. ton, co przekłada się na rynek warty ponad 6 mld PLN. W samym sektorze małych i średnich przedsiębiorców, znajduje się ponad 24 tysiące urządzeń grzewczych o mocy poniżej 1 MW, które zasilane są miałem z węgla kamiennego. Doliczając do tego gospodarstwa domowe, które wykorzystują do ogrzewania miał węglowy, można zauważyć, że z dniem 1 lipca 2020 r. dziesiątki tysięcy urządzeń zostaną pozbawione możliwości zakupu preferowanego rodzaju paliwa grzewczego. Problemem dla użytkowników instalacji cieplnych o mocy nominalnej poniżej 1 MW, zasilanych miałem z węgla kamiennego, będzie znaczny wzrost wydatków na paliwo grzewcze, a oprócz tego, w niektórych wypadkach konieczna stanie się wymiana urządzeń w celu dostosowania możliwości technicznych do użytkowania danego rodzaju paliwa. Wykorzystanie podobnego do miału węglowego – groszku z węgla kamiennego, będzie się wiązało dla użytkownika z kosztami blisko dwukrotnie wyższymi w porównaniu do ogrzewania miałem z węgla kamiennego. Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, miał węglowy od 2018 roku był zdecydowanie najczęściej używanym paliwem do kotłów średniej mocy stosowanych w Polsce. Brak interwencji legislacyjnej w sprawie ustalenia nowych norm jakościowych dla miałów węglowych, będzie skutkował podwyższeniem kosztów eksploatacji urządzeń grzewczych, u przedsiębiorców zmniejszy płynność finansową przez niespodziewany wzrost kosztów paliwa grzewczego, a w przypadku najuboższych użytkowników instalacji grzewczych, spowoduje to korzystanie z odpadów lub paliw nieekologicznych, co pogorszy jakość powietrza, a także powiększy szarą strefę, do której może przenieść się obrót miałami. Zgodnie z ustawą z dnia 25 sierpnia 2006 r. o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw, od 1 lipca 2020 r. osoba wprowadzająca do obrotu miały z węgla kamiennego o wymiarze ziarna od 1 mm do 31,5 mm, będzie podlegała grzywnie od 50 000 zł do 1 000 000 zł lub nawet karze pozbawienia wolności do lat 5. Zakupu miałów węglowych po 30 czerwca 2020 r. będą mogły dokonać jedynie osoby oraz firmy, które przekażą dostawcy przed realizacją dostawy na rzecz osoby lub firmy kopię zaświadczenia potwierdzającego prowadzenie instalacji spalania o mocy nominalnej co najmniej 1 MW lub kopię dokumentu potwierdzającego prowadzenie działalności polegającej na sprzedaży paliwa stałego. IGSPW
miał węglowy min 26 ton Kazachstan 23-25 mj 3-6% popiół ziarno 0-10mm. 630 zł do negocjacji. Piotrków Trybunalski - Odświeżono dnia 15 października 2023. Miał węglowy z drobinkami węgla! Tylko duże ilości! 440 zł. Od 1 czerwca przepisy zabraniają sprzedaży węgla brunatnego zwykłemu Kowalskiemu. W serwisach aukcyjnych nie ma jednak problemu z jego kupnem. Nie działa groźba surowych kar. Zwracają na to uwagę aktywiści Dolnośląskiego Alarmu Smogowego. Według działaczy to kolejny dziurawy przepis dotyczący palenia węglem. Zmiany w prawie weszły w życie w związku z nowelą ustawy z 2006 roku. To pierwsza ze znaczących nowości, które czekają posiadaczy tradycyjnych kotłów w najbliższym czasie. Od 1 lipca nie będzie można kupować między innymi miału węglowego. Na razie prawo zakazuje sprzedaży węgla brunatnego, a nowe regulacje dotyczą przede wszystkim osób prywatnych. Węgiel brunatny nadal może być sprzedawany do dużych instalacji o mocy powyżej 1 nie można palić, ale można go kupićW wielu województwach na mocy lokalnych uchwał antysmogowych, już wcześniej nie można było ogrzewać domów węglem brunatnym. Na wprowadzenie tej regulacji zdecydowali się między innymi radni dolnośląskiego sejmiku. Nie mogli jednak nakazać wycofania węgla brunatnego ze sprzedaży. Decyzja o tym należała do władz w Warszawie. Naruszenie przepisów mogła wykryć jedynie domowa kontrola policji, urzędników lub straży miejskiej. Ponad pół tony węgla brunatnego, jeszcze legalnie, kupili aktywiści Dolnośląskiego Alarmu Smogowego. Jak tłumaczą – w dobrej wierze. – Od kopalni w Bogatyni kupiliśmy węgiel brunatny ostatniego dnia jego legalnej sprzedaży. Chcemy go przebadać pod kątem emisji w najbardziej zanieczyszczających piecach, jak i tych spełniających wymogi piątej klasy – mówi działacz Alarmu, Krzysztof Smolnicki – Być może kopalnia teraz wstrzyma sprzedaż detaliczną. Może jednak zaoferować swój węgiel pośrednikowi, a ten sprzeda go dalej. Od niego będzie zależeć, czy nie złamie w tym przypadku prawa. Czytaj również: Poprawiony zakaz sprzedaży “kopciuchów”. Gdzie zgłaszać nielegalne oferty?Węgiel brunatny nie znika z internetuAktywiści obawiają się, że nowy zakaz również okaże się nieskuteczny. Przepisy na razie nie odstraszają sprzedawców. Widać to w serwisach aukcyjnych, gdzie wciąż pojawiają się nowe oferty. Jeden ze sprzedających poprzez portal OLX zachwalał cenę swojego towaru – o około połowę niższą niż w przypadku węgla kamiennego. W ogłoszeniu czytamy, że paliwo świetnie nadaje się do palenia w kaflowych kuchenkach. Sprzedawca poleca… mieszanie go z miałem, który przecież niebawem ma być wycofany ze sprzedaży. Dzięki temu węgiel ma starczać na dłużej i lepiej grzać. Podobne oferty pojawiają się również na może się zmienić, gdy sprzedawcy zapoznają się z nowymi przepisami. Te nakładają obowiązki zarówno na nich, jak i na kupujących. Nie nabędziemy węgla brunatnego, jeśli nie przedstawimy sprzedawcy zaświadczenia o tym, że mamy piec o mocy większej niż 1 MW. Z reguły używane są one jedynie przez przedsiębiorców. Węgiel brunatny mogą nadal kupować też pośrednicy. Ci powinni przedstawiać dokumenty potwierdzające prowadzenie swojej działalności. Za sprzedanie węgla z naruszeniem prawa grożą wysokie kary. Ustawa traktuje to jako przestępstwo zagrożone grzywną do miliona złotych lub nawet pięcioletnim więzieniem. O sprawę zapytaliśmy biuro prasowe serwisu OLX. Do tej pory nie doczekaliśmy się odpowiedzi. Artykuł zaktualizujemy, gdy ją uzyskamy. Źródło zdjęcia: Zvone / Shutterstock

Miał węglowy 23 MJ/kg o poniższych bazowych parametrach: jakościowych: wartość opałowa minimum 23 MJ/kg. zawartość popiołu do 18 %. zawartość siarki do 0,8. uziarnienie od 0 do 20 mm. Możliwość zakupu luzem, bądź w workach 25 kg. Miał 23 MJ/kg – 350 zł/t brutto loco kopalnia. Miał 23 MJ/kg workowany – 450 zł/t brutto

Miał węglowy jest jednym z najtańszych rodzajów paliw do ogrzewania, którego roczne zużycie w Polsce szacuje się na ponad 7 mln 250 tys. ton, co przekłada się na rynek warty ponad 6 mld zł - zaznacza Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla Fot. Od 1 lipca 2020 roku będzie obowiązywał zakaz sprzedaży miałów z węgla kamiennego dla gospodarstw domowych oraz kotłów o mocy poniżej 1 MW. Do dyspozycji kupujących pozostaną jedynie droższe paliwa. Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla (IGSPW), miał węglowy od 2018 roku był zdecydowanie najczęściej używanym paliwem do kotłów średniej mocy stosowanych w Polsce. Brak interwencji legislacyjnej w sprawie ustalenia nowych norm jakościowych dla miałów węglowych, będzie skutkował podwyższeniem kosztów eksploatacji urządzeń grzewczych, u przedsiębiorców zmniejszy płynność finansową przez niespodziewany wzrost kosztów paliwa grzewczego. W przypadku najuboższych użytkowników instalacji grzewczych spowoduje korzystanie z odpadów lub paliw nieekologicznych, co pogorszy jakość powietrza, a także powiększy szarą strefę, do której może przenieść się obrót miałami. Jak wskazuje Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla (IGSPW), zgodnie z rozporządzeniem ministra energii z dnia 27 września 2018 roku w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych do 30 czerwca 2020 roku obowiązują normy określone dla miałów węglowych. Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin. SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY Energetyczna derusyfikacja w Europie. Takiej determinacji mało kto się spodziewał Walka z inflacją: nie ma cudownych recept. To musi boleć Crowdfunding na froncie. Przede wszystkim drony, ale nie tylko KOMENTARZE (19) Do artykułu: Od 1 lipca 2020 zakaz sprzedaży miału do celów grzewczych. Powiększy to szarą strefę? POPULARNE Obecnie, w czasie sprzedaży paliwa samorządom, węgiel opałowy luzem nie jest dostępny w sklepie internetowym PGG, gdzie do odwołania można kupić tylko węgiel paczkowany oraz miał
Cena węgla kamiennego w Polsce waha się dziś od 2,8 do 3,3 tys. zł za tonę. W tym samym czasie węgiel brunatny w Europie kosztuje od 280 do 500 zł W Polsce tym paliwem nie można palić w domach prywatnych od 1 czerwca 2020 r. W Słowacji czy Węgrzech podobnego zakazu nie ma. Czesi zastanawiają się z kolei nad zniesieniem obostrzeń do czasu aż nie skończy się kryzys energetyczny Część specjalistów przekonuje, że czasowe zawieszenie zakazu palenia węglem brunatnym przez zwykłych Polaków mogłoby szybko obniżyć ceny na rynku i spowodować, że najbiedniejsi relatywnie tanim kosztem przetrwaliby kolejną zimę Zdaniem aktywistów z Polskiego Alarmu Smogowego, gdyby rząd zdecydował się jednak na zawieszenie zakazu palenia węglem brunatnym, byłby to wielki błąd, który mocno przyczyniłby się do zwiększenia poziomu smogu Więcej podobnych tekstów znajdziesz na głównej stronie Onetu Galopujące ceny na rynku węgla spowodowały, że część Polaków mieszkających blisko granic naszego kraju, zaczęła sprawdzać, czy opału taniej nie zakupią u sąsiadów. Na podobny pomysł wpadł pan Tomasz, mieszkaniec Podhala, który objechał składy opału w Słowacji. — Węgla kamiennego dostępnego od ręki nie znalazłem tam nigdzie. Na każdym składzie robili na niego zapisy, a ceny były jeszcze większe, niż u nas. Sprzedawcy tłumaczyli, że tak musi być, bo na Słowacji nie ma wielu kopalń czarnego węgla i oni sprowadzali go dotychczas z Polski i Czech, a to źródło dla nich wyschło. Mimo to Słowacy aż tak bardzo, jak my Polacy, nie przejmowali się tym, czym ogrzeją domy zimą. Oni mają tam bowiem pewną alternatywę. Wspomnianą alternatywą jest węgiel... brunatny. W Słowacji wydobywa się go w okolicach miasta Nitra na południowym zachodzie kraju. Nigdy nie było to główne paliwo, jakim palono w słowackich domach, ale też nigdy nie zakazano jego sprzedaży prywatnym gospodarstwom. — Dlatego, teraz gdy węgla kamiennego nie ma, sprowadzamy węgiel brunatny i ludzie go kupują. Cena jest atrakcyjna, bo wynosi około 90 euro za tonę (424 zł) — mówi Hanna Gancarčík, ze składu opału w miejscowości Spiska Bela przy granicy z Polską. — Wiadomo, że jest on mniej kaloryczny i trzeba go spalić więcej niż węgla kamiennego, ale gdy się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma — dodaje kobieta. Dalszą część tekstu znajdziesz pod materiałem wideo Identyczna sytuacja jest na Węgrzech. Tu też nie ma kopalń węgla kamiennego, ale za to wydobywa się węgiel brunatny w okolicy Miszkolca. Kosztuje on w przeliczeniu na złotówki 450 zł za tonę. Można go kupić w dowolnej granulacji. Jest kostka, orzech, miał, a nawet sort odpowiadający wielkością ekogroszkowi. Dzięki temu można takim węglem palić w piecach z podajnikiem. — U nas nigdy ten węgiel nie był zakazany w sprzedaży dla gospodarstw prywatnych i zawsze stanowił alternatywę dla węgla kamiennego — mówi Laszlo Tibor, pracownik kopalni w wiosce Felsőnyárád. Czytaj: Aresztowano szajkę wyłudzającą tani węgiel przez stronę PGG. To finał głośnego tekstu Onetu Od dwóch lat mamy zakaz W Polsce jeszcze stosunkowo niedawno też były domy, w których palono węglem brunatnym. Handel nim był całkowicie legalny przed 2018 r. Później rząd zabronił palenia nim w domach prywatnych, ale nie zakazał kupowania go przez osoby prywatne. Taka niejednoznaczność przepisów powodowała, że zakaz był de facto martwy. Dlatego od 1 czerwca 2020 r. wprowadzono w naszym kraju całkowity zakaz palenia węglem brunatnym w domach prywatnych i innych instalacjach grzewczych o mocy nominalnej mniejszej niż 1 MW. Był to wówczas krok przyjęty z entuzjazmem przez organizacje ekologiczne i antysmogowe. Zakaz wprowadzono, bo węgiel brunatny jest paliwem jakościowo kiepskim. Najczęściej ma wartość opałową od 6 do 15 megadżuli (MJ), podczas gdy węgiel kamienny od 21 MJ w górę. Taki węgiel jest mokry (zawiera do 55 proc. wody) i często zasiarczony. To wszystko powoduje, że spalany jest w najstarszych piecach (tzw. kopciuchach), a jego spaliny najbardziej zanieczyszczają powietrze. Potężna dziura w rządowej pomocy. Sprzedawcy węgla dopłacą z własnej kieszeni? "Klienci nazywają mnie złodziejem" Tania alternatywa na kryzysową sytuację Dziś jednak wiele osób zastanawia się, czy sytuacja na rynku opału nie doprowadziła do momentu, gdy do węgla brunatnego trzeba - choć na chwilę - wrócić. Podaż tego paliwa na rynek może spowodować bowiem spadek cen węgla kamiennego. Część klientów gdy kupi węgiel brunatny "opuści" kolejkę oczekujących na węgiel kamienny. W Polsce węgiel brunatny wydobywa się w Bełchatowie (woj. łódzkie), Turowie (woj. dolnośląskie), Sieniawie (woj. lubuskie) i Koninie (woj. wielkopolskie). Osoby mieszkające w promieniu 100 — 200 km od tych kopalni byłyby zapewne zainteresowane takim zakupem. Tym bardziej, że na Allegro można legalnie cały czas kupić np. brykiet z torfu. Ten jest jeszcze bardziej zanieczyszczony i kosztuje ok. 1600 zł za tonę. Po lewej słowacki węgiel brunatny, po prawej polski ekogroszek z węgla kamiennego — Od dwóch lat nie możemy sprzedawać węgla prywatnym osobom, więc nie mam dziś jego oficjalnej ceny detalicznej. Gdybym miał ją jednak oszacować, to nie byłaby większa niż 280 zł za tonę — mówi w rozmowie z Onet osoba związana z kopalnią w Bełchatowie. — Myślę, że w obecnej sytuacji, gdyby rząd na chwilę zawiesił zakaz sprzedaży, to zainteresowanie takim węglem byłoby bardzo duże. Nawet gdyby ktoś spalił cztery razy więcej węgla brunatnego (ze względu na niską kaloryczność — przyp. red.), niż węgla kamiennego, to i tak byłoby to bardzo opłacalne. Za cztery tony brunatnego ktoś zapłaci 1 tys. zł, a za jedną tonę węgla kamiennego 3 tys. zł. Oszczędności dla wielu biedniejszych rodzin byłyby więc gigantyczne. Gdyby była taka możliwość, sam bym do tego węgla wrócił, dopóki węgiel kamienny nie stanieje. Czytaj: Ceny pelletu gonią ceny węgla. Palący biomasą zostali bez pomocy. "Mam łzy w oczach" Podobnego zdania jest jeden z wójtów z Podhala. Ten chce pozostać anonimowy, bo jest członkiem PiS, ale z polityką energetyczną rządu absolutnie się nie zgadza. — Ja obawiam się, że jeśli obecne ceny węgla utrzymają się do zimy, to będziemy mieć najwyższy poziom zanieczyszczonego powietrza w historii — mówi. — Ludzie, chcąc zaoszczędzić, będą wrzucali do pieca śmieci: kartony, butelki itp. Będzie tak nawet jeśli dostaną od rządu taniej te zapowiedziane dwie tony węgla. Taka ilość opału nikomu bowiem nie wystarczy na całą zimę. A przecież para emerytów, która mieszka samotnie i ma łącznie 3 tys. zł emerytury, nie wyda tych pieniędzy, by kupić węgiel. Wówczas nie mieliby za co kupić jedzenia. Niestety, to są dziś takie dylematy, przed którymi jest postawionych wielu zwykłych ludzi. Dlatego dla mnie węgiel brunatny byłby jakimś rozwiązaniem. Tymczasowym, ale zawsze. Czytaj: Sprzedaż węgla przez internet pełna patologii. Onet dotarł do pośrednika. "Mam bota, który kupi wszystko w sklepie PGG" Ani kroku w tył Oczywiście poza względami ekonomicznymi są też przesłanki ekologiczne. Tu zniesienie zakazu palenia węglem brunatnym będzie ewidentnym krokiem w tył w walce o czystsze powietrze. Dlatego Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego przekonuje, że nawet czasowe zawieszenie zakazu palenia węglem brunatnym będzie czymś bardzo złym. — To, że ludzie będą palić śmieciami, może nastąpi, ale nie na dużą skalę. Bo przecież nikt z nas nie wyprodukuje takiej ilości śmieci, by zastąpić nią kilka ton węgla, które spalał dotychczas co roku, by ogrzać dom. Węgiel brunatny to strasznie brudne paliwo, i my nie możemy cofać się w tył tylko powinniśmy jeszcze bardziej rzucić się do przodu. Rząd, zamiast zapowiadać dziś dopłaty do węgla, powinien jeszcze mocniej dopłacać do termoizolacji budynków i montażu pomp ciepła. To jest przyszłość — mówi Siergiej. *** Nie wiadomo co o pomyśle skorzystania z doświadczeń Słowaków czy Węgrów i czasowego zawieszenia zakazu palenia węglem brunatnym myślą sami rządzący. Pytania w tym temacie Onet zadał urzędnikom z Ministerstwa Klimatu już 6 czerwca. Do dziś dotarła do nas jedynie informacja, że ze względu "na złożoność kwestii, o które pytamy" przygotowanie odpowiedzi przeciągnie się w czasie aż do 4 lipca. Jeśli stanie się to wcześniej, natychmiast poinformujemy o tym naszych Czytelników. Czytaj: Dramat rolników. Brak węgla odbije się na cenach żywności. "Czeka nas fala bankructw" Dziękujemy, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści.
Anna Lewicka. Od piątku uelastyczniony został 3-tonowy limit sprzedaży węgla gospodarstwom domowym, podzielony dotąd na dwie równe 1,5-tonowe transze w tym i przyszłym roku. Teraz klienci, którzy w tym roku nie kupili węgla lub kupili go mniej, będą mogli wykorzystać cały limit w roku przyszłym - przypomina PGG. 18 czerwca 2020, 07:30 Energetyka – Już od 1 lipca nie będzie można sprzedawać miału z węgla kamiennego do gospodarstw domowych i instalacji o mocy do 1 MW – ostrzega Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla. – Racjonalnym wyjściem z tej sytuacji jest przedłużenie przez ministra klimatu obowiązywania norm jakościowych dla miałów węglowych o co najmniej dwa lata – Fot. Flickr Zakaz sprzedaży miałów pomimo opóźnień dotacji na wymianę pieców Czarny scenariusz dla klientów składów opału najprawdopodobniej jednak się ziści. Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Energii z dnia 27 września 2018 roku w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych tylko do 30 czerwca 2020 roku obowiązują normy określone dla miałów węglowych. Po tym czasie normy te przestają obowiązywać, a to oznacza, że zgodnie z ustawą z dnia 25 sierpnia 2006 roku o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw, już od 1 lipca nie będzie można sprzedawać miału z węgla kamiennego do gospodarstw domowych i instalacji o mocy do 1 WM. Minister klimatu, jako jedyny organ mający kompetencje do przedłużenia obowiązywania norm jakościowych dla węgla, mimo licznych apeli przedsiębiorców oraz gospodarstw domowych wykorzystujących miały węglowe, nie podjął żadnych działań w tej sprawie. W rezultacie od dnia 1 lipca 2020 roku konieczne będzie zaopatrzenie się w inny rodzaj paliwa, które spełnia wszystkie wymogi formalne, ale jednocześnie jest przy tym znacznie droższe. Ekomiały oraz groszek z węgla kamiennego mogą kosztować nawet dwukrotnie więcej niż zwykłe miały, które można oglądać na przykopalnianych zwałach. Rozregulowanie rynku miały energetycznego oraz powiększenie szarej strefy przez zakaz sprzedaży miałów węglowych Miał węglowy jest wciąż jednym z najtańszych rodzajów paliwa dostępnego na rynku – najczęściej wykorzystywanym przez gospodarstwa domowe i przedsiębiorców. W samym sektorze małych i średnich przedsiębiorców znajduje się ok. 24 tys. urządzeń grzewczych o mocy nominalnej spalania poniżej 1 MW, a zużycie miałów w tych urządzeniach szacowane jest na 7 mln 250 tys. ton na rok. To mniej więcej tyle, ile obecnie leży na przykopalnianych zwałach. Po 30 czerwca 2020 roku ten rynek zniknie, a setki tysięcy użytkowników urządzeń grzewczych wraz z gospodarstwami domowymi, zostanie pozbawionych dostępu do najtańszego paliwa grzewczego. Zmiana ta będzie bardzo odczuwalna. Wciąż bardzo wielu użytkowników nie jest nawet świadoma tego, że od lipca nie będzie mogła nabyć paliwa do swojego urządzenia grzewczego. Również czas pandemii COVID-19 i kryzysu gospodarczego z nią związanego, sprawia, że efektywność przyjętego założenia dotyczącego redukcji ilości paliw stałych w obrocie będzie bardzo znikoma. Wpływ na to ma przede wszystkim kondycja finansowa użytkowników instalacji grzewczych o mocy do 1 MW, a także tempo w jakim ta zmiana zostaje wprowadzona. Kupujący miały z węgla kamiennego wybierają ten rodzaj paliwa z bardzo prostego względu jakim jest cena. Jest to element, który pozwala zmieścić się w określonym budżecie – zarówno przedsiębiorstwa jak i gospodarstwa domowego. Dla przedsiębiorców niska cena surowców energetycznych jest jednym z elementów konkurencyjności zarówno na rynku krajowym jak i zagranicznym, a wzrost kosztów stałych może mieć wpływ na wzrost cen towarów i usług. Użytkownicy urządzeń grzewczych wykorzystujących miały z węgla kamiennego przez zakaz ich sprzedaży, nie zmienią z dnia na dzień rodzaju paliwa grzewczego, bo to wiąże się z ogromnym kosztem w zakresie samego paliwa, a dodatkowo będzie wiązało się często z koniecznością wymiany urządzenia grzewczego. Ten czynnik spowoduje wzrost zakupu taniego paliwa wątpliwej jakości na czarnym rynku, omijając przy tym oficjalną dystrybucję paliw stałych. W ten sposób dojdzie do rozregulowania rynku węgla oraz wpływów z podatków. Ofiarami zakazu sprzedaży miałów węglowych będą korzystający z tego paliwa, ale skutki odczujemy wszyscy Zakaz sprzedaży miałów węglowych mocno wpłynie na działalność przedsiębiorców wykorzystujących ten rodzaj paliwa w swoich urządzeniach grzewczych, gdyż będzie to wiązało się z koniecznością modernizacji instalacji grzewczej, a także wzrostem kosztów stałych w prowadzeniu działalności gospodarczej. Nagła potrzeba wymiany instalacji grzewczej będzie niewątpliwie odczuwalna w finansach przedsiębiorstw. Również gospodarstwa domowe mocno odczują zakaz sprzedaży miałów węglowych. Przez pandemię COVID-19 sytuacja finansowa gospodarstw domowych uległa pogorszeniu, a gospodarstwa wykorzystujące miały węglowe jako paliwo grzewcze, często należą do tych mocno ograniczonych w wysokości budżetu domowego. Nie będą one mogły pozwolić sobie na nagłą zmianę paliwa grzewczego oraz wymianę urządzeń grzewczych, bo nie pozwoli im na to budżet. Przez co gospodarstwa domowe zostaną postawione w sytuacji, w której zakup paliwa grzewczego w szarej strefie będzie jedynym rozwiązaniem. Przez trudną sytuację ekonomiczną użytkowników miałów węglowych, może pojawić się problem spalania odpadów, a także paliw wątpliwej jakości, pochodzących z szarej strefy. Zatem walcząc o poprawę jakości powietrza sprowokuje się jego znaczne pogorszenie. Polska nie jest gotowa na gwałtowne odejście od węgla W 2018 roku ruszyła w Polsce pierwsza odsłona programu „Czyste Powietrze”. Program ten zakładał dofinansowania w zakresie termomodernizacji budynków mieszkalnych oraz przekształcenia instalacji grzewczych w sprzyjające ekologicznym standardom. Pomimo dobrych założeń, program nie spotkał się z szerokim odbiorem, a decydujący się skorzystać z jego oferty musieli przejść przez wiele formalności, a także spełnić ściśle określone warunki programu. „Czyste Powietrze” nie spełniło swojego celu, jakim jest przystosowanie budynków do ekologicznych źródeł zużycia energii. By poprawić sytuację związaną z jakością powietrza w Polsce, w maju 2020 roku rząd ogłosił program „Czyste Powietrze który jest zmodyfikowaną wersją pierwszej edycji. Założenia programu oraz metoda ich wykonania są dobre, jednak by doprowadzić do transformacji energetycznej w Polsce, program musi działać przez co najmniej dwa-trzy lata. Dopiero po tym czasie będziemy mogli odczuć pierwsze efekty programu. Wynika to z czasochłonności oraz ograniczonej liczbie specjalistów w zakresie termomodernizacji budynków. Pomimo istnienia programów wspomagających przekształcenia urządzeń grzewczych w urządzenia ekologiczne, wiele podmiotów nie jest gotowych finansowo na modernizację energetyczną. Wynika to przede wszystkim ze znacznie wyższych kosztów montażu i eksploatacji ekologicznych urządzeń grzewczych. Zatem zakaz sprzedaży miałów z węgla kamiennego ma sens jedynie w momencie, kiedy kraj jest w pełni gotowy w zakresie infrastruktury do przejścia na inny rodzaj paliwa grzewczego. W tym momencie takiej gotowości w Polsce nie ma, a także jest duża niepewność związana z kryzysem wywołanym przez COVID-19. Zakaz sprzedaży miałów węglowych jest jedynie odcięciem użytkowników od oficjalnej dystrybucji paliwa grzewczego, natomiast nie rozwiązuje problemu związanego z wykorzystaniem miałów węglowych do spalania. Korzystanie z tego rodzaju paliwa nie zostanie zaprzestane wraz z wejściem w życie zakazu sprzedaży miałów węglowych od 1 lipca 2020 r. Racjonalnym wyjściem z tej sytuacji jest przedłużenie przez ministra klimatu obowiązywania norm jakościowych dla miałów węglowych o co najmniej dwa lata, by dać czas podmiotom, których to dotyczy, na przystosowanie swojej infrastruktury do nowego rodzaju paliwa grzewczego. Dotychczas jednak, pomimo wielu apeli i próśb ze strony przedsiębiorców oraz gospodarstw domowych, Minister klimatu nie wyraził woli na wydłużenie obowiązywania norm jakościowych dla miałów węglowych. Szukasz ogrzewania? Pomyśl ciepło o zakupach u nas! miał węglowy - Łódzkie - tylko w kategorii Ogrzewanie na OLX!
Nowe normy jakości węgla, eliminujące ze sprzedaży najgorsze gatunki miału węglowego, wchodzą w życie pierwszego lipca 2020 roku. To rezultat rozporządzenia przyjętego niemal dwa lata temu. Pomimo dwuletniego vacatio legis, sprzedawcy węgla uważają, że władze nie powinny wprowadzać ograniczeń i wnioskują do ministra klimatu o kolejne dwa lata zwłoki. Polski Alarm Smogowy apeluje o utrzymanie zapisów, zwracając uwagę, że ugięcie się pod żądaniami sprzedawców węgla cofnęłoby o kilka lat walkę o czyste powietrze w Polsce. + Lekceważenie zdrowia Przedstawiciele Polskiego Alarmu Smogowego uważają, że propozycja sprzedawców węgla to jawne lekceważenie zdrowia publicznego. – Spalanie wilgotnego, zasiarczonego węgla z wysoką zawartością popiołu jest źródłem wysokiej emisji pyłów czy rakotwórczego benzo[a]pirenu. Szacunki Światowej Organizacji Zdrowia wskazują, że oddychanie zanieczyszczonym powietrzem zabija każdego roku około 45 000 mieszkańców Polski. Zaniechanie wprowadzenia norm w sytuacji, gdy istnieje pilna potrzeba ich dalszego podnoszenia w celu ochrony obywateli przed zanieczyszczeniami powietrza, byłoby działaniem podważającym filary polityki antysmogowej, w tym programu Czyste Powietrze i uchwał antysmogowych obowiązujących już w jedenastu województwach – mówi Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego. PAS zaznacza, że od pierwszego lipca 2020 roku ze sprzedaży detalicznej zostanie wycofany miał węglowy, w którym frakcja popiołu może stanowić aż 28 procent, a zawartość wilgoci dochodzić do 24 procent. Kupując tonę takiego opału, klient płaci za 280 kilogramów bezwartościowego popiołu i 240 litrów wody. Co więcej, tak niskie wymagania jakościowe umożliwiają nielegalne mieszanie miału węglowego z zakazanym odpadem węglowym: mułem oraz flotokoncentratem i sprzedawanie go jako miał. Normy jakości węgla zostały ogłoszone 18 września 2018 roku. O uregulowanie jakości węgla apelowały wtedy nie tylko alarmy smogowe, ale również środowiska naukowe, lekarskie i samorządowe, w tym urzędy marszałkowskie oraz władze wielu gmin. Ze względu na protesty spółek węglowych oraz sprzedawców węgla, wejście w życie bardziej wymagających przepisów zostało odłożone. Teraz, na kilka dni przed wejściem w życie nowych norm, sprzedawcy węgla domagają się dalszego odłożenia reformy – podkreśla Polski Alarm Smogowy. W stanowisku skierowanym do ministra Kurtyki, PAS apeluje o wprowadzenie zgodnie z planem nowych, bardziej wymagających norm na miał węglowy oraz o zaostrzenie obowiązujących norm na inne rodzaje węgla, a także wprowadzenie norm na pellet drzewny, który staje się coraz bardziej popularnym paliwem. Obecnie pellet nie jest objęty żadnymi normami przez co zdarza się, że zawiera on domieszkę plastiku czy zmielonych płyt meblowych, zawierających substancje chemiczne, które nie powinny być spalane w domowych kotłach. Podobne apele wystosowały do ministra klimatu władze samorządowe, w tym Małopolski Urząd Marszałkowski oraz Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia. Polski Alarm Smogowy/Jędrzej Stachura
.
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/362
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/315
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/308
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/112
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/246
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/153
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/302
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/106
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/140
  • miał węglowy zakaz sprzedaży