Powstały w 1928 roku Związek Klubów Polskich w USA jest organizacją charytatywną, not-for-profit, zrzeszająca kluby reprezentujące różne regiony Polski. Głównym celem Związku jest wspieranie Amerykanów polskiego pochodzenia a także niesienie pomocy swoim „Małym Ojczyznom.”. ZKP pielęgnuje i propaguje polską kulturę, język Bestia, którą zastrzelił Lee Lightsey, miała cztery i pół metra. Zawodowy myśliwy dostrzegł ją zakopaną w błocie w jednym ze stawów, gdzie zwykle pasły się jego krowy. Zbliżył się na odległość sześciu metrów, a potem oddał strzał. Aligator, którego upolował, był tak wielki, że aby go przenieść musiał użyć koparki. Teraz planuje wypchanie go i oddanie na aukcję charytatywną. Choć zwierzę jest olbrzymie, wcale nie dziwi mnie jego istnienie. Przez ostatnie 20 lat natykałem się na aligatory, które były tylko odrobinę mniejsze. Zainteresowało mnie bardziej to, że ten zaczaił się akurat na mojej farmie i żywił się moimi krowami - obok niego znalazłem mnóstwo fragmentów ich ciał. To był potwór, którego po prostu musiałem usunąć - powiedział BBC Lightsey. Zabicie ogromnego aligatora nie było dla myśliwego pierwszyzną. Lee Lightsey zawodowo zajmuje się organizacją polowań, między innymi na te gady. Jego firma Outwest Farms ma cennik, który określa, ile trzeba zapłacić za odstrzelenie konkretnej długości zwierzęcia. Za ponad 4-metrowego gada Lightsey liczy sobie 10 tysięcy dolarów (37 tysięcy złotych). Taniej jest jednak wybrać ciut mniejszy okaz i zapłacić ponad dwukrotnie mniej. Nie pozwalamy im nigdy cierpieć i zawsze uważamy, żeby zrobić to od razu, nie raniąc ich - chwali się, mający w ofercie także polowanie na dziki i indyki, myśliwy. Amerykańskie aligatory zamieszkują głównie południowo-wschodnią część USA. Występujące na Florydzie i w Luizjanie gady są prawdziwą plagą zarówno dla hodowców bydła, jak i zwykłych obywateli. Ich populację każdy ze stanów szacuje na ponad milion sztuk. To bardziej przypomina podejście do krowy na pastwisku i jej zastrzelenie - mówi myśliwy Adam Hummel, właściciel Hummel Travel, która zajmuje się organizacją polowań na całym świecie.
Mało osób wie o tym, że organizacją polowań na terenie Polski zajmuje się biuro polowań. W zakres podejmowanych przez niego działań wchodzą też polowania w Afryce, ich organizacja oraz dodatkowo zadbanie o dopełnienie wszelkich kwestii formalnych, które muszą zostać dopełnione, ażeby polowanie było legalne. Biuro polowań to też organizator polowań w Polsce dla zagranicznych myśliwych, którzy to cenią sobie możliwość polowania w Polsce. Nie można, więc nie zauważyć tego, że jest to biuro, który ma bardzo szeroki zakres obowiązków, które dba o to, aby polowania zarówno na terenie kraju, jak i poza nim przebiegały w spokojnej atmosferze, a myśliwi wracali z nich cali i zdrowi. Na 100 procent można, więc powiedzieć, że biuro polowań pełni istotną i odpowiedzialną funkcje. Istotne jest też to, że zwykle jest to biuro, które przeprowadzane jest przez doświadczonego myśliwego, który wie, jakimi zasadami kierują się myśliwi, jakie zachowania obowiązują podczas polowania, , a dodatkowo wie, jakie zasady i regulacje prawne obowiązują w przyrównaniu do mięsa pochodzącego z zabitych podczas polowania zwierząt. Tym samym myśliwi zyskują pewność, że polowanie, w którym uczestniczą jest legalne. Skorzystanie z usług tego biura pozwala także myśliwym na lepsze poznanie terenów, na których będą polować. Istnieje, bowiem sposobność wcześniejszego poznania terenu, zobaczenia ile jest dzikich zwierząt na danym obszarze, a tym samym mogą całkiem dobrze zaplanować polowanie. Taki wcześniejszy spacer po terenie, na którym będzie odbywać się polowanie jest bardzo korzystny. Dla myśliwych jest to wyjątkowa szansa, na lepszą ocenę osobistych szans, natomiast dla organizatorów polowania jest to jedyna w swoim rodzaju szansa na to, aby przygotować spersonalizowanych kontrahentów na przeróżnego rodzaju sytuacje, które mogą ich spotkać w trakcie polowania. Więcej: biuro polowań dewizowych
1.8K views, 5 likes, 2 loves, 1 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Air Tours Club: Poszukujesz biura podróży, które zajmuje się kompleksową organizacją wyjazdów w dowolne miejsce na
Strona główna chevron_right organizator imprez chevron_right organizator imprez Szczecin chevron_right Biuro Polowań Marco Polo Firmy podobne do Biuro Polowań Marco Polo Serdecznie witamy na Szczecińskiej Gubałówce. To jedyny kompleks sportów zimowy… Sala weselna Pod Aniołem elegancka sala w Szczecinie. Organizujemy uroczystości… Kim jesteśmy? Jesteśmy globalną agencją eventową. 25 lat istnienia na rynku, ty… Kim jesteśmy? Jesteśmy globalną agencją eventową. 25 lat istnienia na rynku, ty… Biuro Polowań Marco Polo Informacje o firmie Ogólne informacje Biuro Polowań "Marco Polo" zajmuje się organizacją polowań zarówno w Polsce jak i na całym kierunki łowieckiech podróży to: Afryka (RPA, Namibia, Zimbabwe), Azja (Rosja, Kirgistan, Tadżykistan, Kazachstan), Ameryka Półn. (Kanada), Ameryka Poł. (Argentyna) i wiele innych. Zapewniamy opiekę wykwalifikowanego pilota na wszystkich polowaniach, pomagamy przy spedycji trofeów. Współpracujemy tylko ze sprawdzonymi organizatorami polowań w kraju i za granicą. Firma oferuje Organizujemy polowania na:-głuszec, cietrzew, jarząbek -kudu, oryx, guziec, springbock, blessbock, bawół, lew, nosorożec, hipopotam-kozica, świstak, muflon, jeleń sika-baribal, łoś, puma, ryś, wilk, blackbocki wiele innych. Firma poszukuje Myśliwych chętnych do wyjazdu na polowania za granicę. Organizujemy polowania na głuszca, cietrzewia, jarząbka, łosie, niedźwiedzie, wilki, odyńce. Gen. Kutrzeby 7C Szczecin Biuro Polowań Marco Polo Opinie i oceny Jak oceniasz tę firmę? ★ ★ ★ ★ ★ Podobna strona dla Twojej firmy? Upewnij się, że każdy może znaleźć Ciebie i Twoją ofertę. Stwórz dedykowaną stronę firmową w platformie Yellow Pages - to prostsze niż myślisz!Dodaj swoją firmę
Dołącz do Clubu! Restaurant Club zajmuje się organizacją najpopularniejszych festiwali restauracyjnych na świecie oraz jest największą platformą typu marketplace dla rezerwacji do restauracji w Polsce. Regularnie zapraszamy Gości na Restaurant Week, Fine Dining Week, World Class Cocktail Festival, Gin Week oraz kilka mniejszych
Pracownicy państwowej agencji mogli dopuścić się nieprawidłowości stwierdzonych przez NIK i prokuraturę, ale nie poniosą za to konsekwencji. Do takiej sytuacji doszło w poznańskim oddziale Agencji Nieruchomości do akt sprawy karnej umorzonej w zeszłym roku przez poznańską Prokuraturę Okręgową. Uznała co prawda, że w ANR panuje bałagan, ale nie wiedziała, kto za niego odpowiada i umorzyła Nie ma wewnętrznych aktów prawnych i przepisów, które precyzyjnie ustalałyby zakres obowiązków pracowników. A to pozwoliłoby na przypisanie osób do konkretnych czynów - twierdzi prokurator Łukasz Biela. To on postanowił o umorzeniu o umorzeniu może dziwić, bo jak stwierdziła NIK, ANR ma wewnętrzny regulamin organizacyjny. - Nawet jeśli prokurator miał kłopot z ustaleniem osób odpowiedzialnych za nieprawidłowości, to w ostateczności za oddział odpowiada jego dyrektor. Poza tym w naszej firmie każdy ma określony zakres obowiązków - mówi pracownik poznańskiej ANR proszący o wszczęto w marcu 2007 roku i dotyczyło wydarzeń sprzed tej daty. Było wielowątkowe. Podstawą do jego rozpoczęcia stały się informacje przekazane w 2007 r. przez Antoniego Obacza, ówczesnego dyrektora oddziału. Zawiadomił o rzekomych naciskach ze strony polityków Samoobrony. Ponoć był przez nich straszony mafią rosyjską, jeśli będzie zagrażał prowadzonym przez nich interesom. Ówczesny szef poznańskiej ANR zawiadamiał również o rzekomej korupcji w oddziale. Poznańska prokuratura nie potwierdziła tych informacji i umorzyła w postępowaniu weryfikowała nie tylko zeznania dyrektora. Oparła się też na zakończonej w 2007 r. kontroli poznańskiej delegatury NIK. Sprawdzała ona, w jaki sposób pracownicy ANR wykonują swoje najważniejsze zadanie, czyli dbają o interesy Skarbu Państwa. Kontrolerzy swoje spostrzeżenia zawarli w liczącym ponad sto stron protokole. Badali przetargi i umowy dzierżawne zawierane z przedsiębiorcami działającymi w rolnictwie. Ocenili, że prywatyzacja majątku ANR oraz jego dzierżawa była prowadzona niezgodnie z zasadą legalności, rzetelności i sporo miejsca poświęciła transakcjom zawieranym przez agencję z Januszem Paulem, dzierżawcą kilku tysięcy hektarów gruntów oraz budynków znajdujących się w zasobie ANR. Jednocześnie jest on pracownikiem agencji. Okazało się że w latach 1994-1999 nie płacił czynszu za dzierżawę gorzelni w podpoznańskich Komornikach. W końcu kupił ją bez przetargu. Zaległości z tytułu wcześniejszej dzierżawy wyniosły 111 tysięcy To śmieszna kwota w porównaniu do pieniędzy, jakie od lat płacę agencji z tytułu dzierżawy - oburza się Janusz Paul. - Ten rzekomy dług wyszedł na jaw dopiero przy okazji kontroli NIK. Roszczenie było już wtedy przedawnione, ale zapłaciłem dla dobra sprawy. Nie chciałem, by moje nazwisko pojawiało się w kontekście jakichś sprawdzała kwestie dotyczące wywiązywania się przez Paula z zapłaty czynszu za inne mienie dzierżawione od ANR. Wykryto, że miał zaległości ze spłatą należności. Opóźnienia nie powodowały działań windykacyjnych ze strony agencji, która dalej prowadziła z nim interesy. Na przykład, jak podaje NIK, w 1999 r. agencja sprzedała Paulowi majątek w Środzie Wlkp., mimo że miał wobec niej zaległości w kwocie 479 tysięcy złotych. Jednocześnie NIK stwierdziła, że Paul na samej produkcji spirytusu, pomijając inną działalność, osiągnął w 1998 roku przychody sięgające 3,7 mln tłumaczył się, że odraczał Paulowi płatności z powodu obiektywnych okoliczności: na przykład suszy, która miała zniszczyć jego uprawy czy opóźnień w wypłatach za sprzedane Paul to nie tylko dzierżawca olbrzymiego majątku z zasobu ANR, ale także pracownik poznańskiej agencji. W jej imieniu administruje Ośrodkiem Hodowli Zwierzyny w Bieganowie. Ośrodek zajmuje się organizacją polowań i działalnością łowiecką. W umowie, którą z nim podpisano, stwierdzono, iż ma pracować na rzecz OHZ 8 godzin w czasie kontroli, zapytała Antoniego Mandziaka, dyrektora ANR w latach 2002-2006, dlaczego zawarł umowę z Paulem, który jako dzierżawca nierzetelnie wywiązywał się z zobowiązań wobec ANR. Ten odpowiedział, iż to… dobry myśliwy i dlatego mógł administrować ośrodkiem. A na pytanie kontrolerów, czy dyrektor zdawał sobie sprawę z nierealności zapisu, że Paul ma pracować w OHZ 8 godzin dziennie, skoro prowadził własne gospodarstwo i gorzelnię, Mandziak stwierdził, że nie zastanawiał się nad NIK w Bieganowie doszło także do nieprawidłowości w gospodarowaniu stadem bażantów. zorganizowano ponoć polowanie na nie w okresie było znacznie więcej. Zgodnie z regulacjami ustalonymi przez szefów ANR, wszystkie OHZ miały same na siebie zarabiać. Nierentowne ośrodki miały być likwidowane. NIK stwierdziła, że mimo to poznański oddział przekazywał do Bieganowa kilkusettysięczne kwoty. Z wniosku Janusza Paula wynikało, że mają być przeznaczone na remonty i zakupy. Oddział, jak zauważyła NIK, nie sprawdzał sposobu wydania pieniędzy. Dyrektor Mandziak tłumaczył kontrolerom, że OHZ dostawał pieniądze, bo miał przed sobą "perspektywę dobrego funkcjonowania".W trakcie kontroli okazało się także, że Janusz Paul, jako administrator OHZ prowadził interesy ze swoim gospodarstwem rolnym Paul-Pon z Jarosławca. Dla OHZ kupił od swojego przedsiębiorstwa ciągnik, paliwo, usługi transportowe czy bażanty. Swojej firmie sprzedawał zaś z OHZ zboże czy pozwolenia na polowania. Wielkość tych transakcji w poszczególnych latach dochodziła do kilkuset tysięcy złotych. Księgowość OHZ w Bieganowie i firmy Paul-Pon prowadziła ta sama osoba - podwładna Mandziak twierdził, że nie wiedział, iż Paul prowadził interesy sam ze sobą. Z kolei Janusz Paul uważa zarzuty za przesadzone. - Ustalenia NIK miały charakter polityczny i tendencyjny. Kontrolę przeprowadzono w momencie walki o stołki w agencji. Moje nazwisko wykorzystano do celów politycznych - przekonuje Paul w rozmowie z naszą po zakończeniu kontroli, zaleciła agencji rozważenie rozwiązania umowy z Paulem. Stwierdziła, że w jej ocenie powierzenie mu funkcji administratora OHZ, przy jednoczesnym dzierżawieniu przez niego majątku ANR, miało charakter korupcjogenny. Paul nadal jednak administruje OHZ. - Praca Janusza Paula została poddana szczegółowej analizie przez poprzednie kierownictwo ANR w trakcie i po kontroli NIK. Poczynione ustalenia nie uczyniły zadość przesłankom z kodeksu pracy i nie podjęto działań zmierzających do zwolnienia go z zajmowanego stanowiska - poinformowała nas pisemnie Sylwia Stawujak, odpowiedzialna w poznańskiej ANR za kontakty w umorzyła wszystkie wątki dotyczące nieprawidłowości w gospodarowaniu mieniem ANR. Prokurator Łukasz Biela napisał w uzasadnieniu decyzji, że "wprawdzie świadkowie wskazali na pewne nieprawidłowości w zakresie dzierżawy i przejmowania nieruchomości, jednak nie sposób jednoznacznie przyjąć, by stwierdzone uchybienia nosiły znamiona niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Zważyć bowiem należy, że w oddziale w Poznaniu zachodziły zmiany na stanowiskach kierowniczych. Niemożliwe okazało się precyzyjne ustalenie zakresu obowiązków i kompetencji odpowiadających poszczególnym funkcjom".Prokurator Biela prowadził jeszcze jedno śledztwo dotyczące ANR. Również zakończyło się umorzeniem. Chodziło o rzekome sponsorowanie kampanii wyborczych SLD przez browar w Czarnkowie. Podlega on pod pilską filię agencji. Śledztwo dotyczyło okresu sprzed kilku lat, gdy browarem zarządzał Zbigniew Jahns, działacz SLD z Lubasza. Dotarliśmy do akt tej sprawy i czytaliśmy anonimy wysyłane przez pracowników browaru w Czarnkowie do prokuratury oraz do prezydenta Lecha że Jahns zawarł porozumienie z kilkoma hurtownikami kupującymi piwo oraz firmami produkującymi etykiety na butelki. Pieniądze z browaru miały być wyprowadzane do SLD poprzez fikcyjne faktury wystawiane przez przedsiębiorców z branży piwnej. Autorzy anonimu apelowali, by sprawdzić te firmy i skontrolować ich dokumenty do hurtowników nie docierała i śledztwo umorzyła. Jak powiedział nam prokurator Biela, nie było takiej potrzeby, bo inne dowody zgromadzone w sprawie nie potwierdziły rzekomego sponsorowania lewicy przez czarnkowski browar. Z kolei Zbigniew Jahns stwierdził, iż zarzuty podnoszone w anonimach miały charakter polityczny i nie znajdowały pokrycia w u nas o kontrowersjach związanych z polityką kadrową w zajmują się rolne instytucje?- Agencja Nieruchomości Rolnych - dawniejsza Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa. W imieniu Skarbu Państwa zarządza mieniem państwowym w rolnictwie. Zajmuje się jego administrowaniem, restrukturyzacją i prywatyzacją. Jak wynika z naszych informacji, zarobki pracowników agencji pełniących kierownicze funkcje, sięgają nawet kilkunastu tysięcy Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - wspiera rozwój rolnictwa i obszarów wiejskich między innymi poprzez wypłacanie dopłat ze środków unijnych i krajowych. Beneficjentami są rolnicy, samorządy lokalne, przedsiębiorcy oraz sektor Agencja Rynku Rolnego - uczestniczy w realizacji Wspólnej Polityki Rolnej, będącej jedną z aktywności Unii Europejskiej. Agencja zajmuje się również interwencyjnym zakupem i sprzedażą produktów rolnych oraz administrowaniem systemami kwotowania w rolnictwie dotyczących limitowania produkcji.

Jana Grodka w Sanoku, zajmujący się głównie historią lasów monarchii austriackiej, Stanisław Orłowski - historyk, od 1973 zajmujący się przewodnictwem górskim, Wojciech Gawor – dyrektor ds. programów młodzieżowych i Logistyki Polskiego Związku Narciarskiego, który zajmuje się przede wszystkim organizacją konkursów narciarskich,

Posted on | Możliwość komentowania Czym zajmuje się biuro polowań – biuro polowań dewizowych została wyłączona Mało osób wie o tym, że organizacją polowań na terenie Polski para się biuro polowań. W zakres podejmowanych przez niego działań wchodzą również polowania w Afryce, ich organizacja oraz dodatkowo zadbanie o dopełnienie wszelkich kwestii formalnych, które muszą zostać dopełnione, aby polowanie było legalne. Biuro polowań to też organizator polowań w Polsce dla zagranicznych myśliwych, którzy to cenią sobie sposobność polowania w Polsce. Nie można, zatem nie zauważyć tego, że jest to biuro, który ma bardzo szeroki zakres obowiązków, które dba o to, żeby polowania zarówno na terenie państwie, jak również poza nim przebiegały w spokojnej atmosferze, a myśliwi wracali z nich cali i zdrowi. Z całkowitą czyli stu procentową pewnością można, więc powiedzieć, że biuro polowań pełni istotną i odpowiedzialną funkcje. Ważne jest również to, że zwykle jest to biuro, które przeprowadzane jest przez doświadczonego myśliwego, który wie, jakimi zasadami kierują się myśliwi, jakie zachowania obowiązują w trakcie polowania, , a oprócz tego wie, jakie zasady i regulacje prawne obowiązują w przyrównaniu do mięsa pochodzącego z zabitych w trakcie polowania zwierząt. Tym samym myśliwi zyskują zapewnienie, że polowanie, w którym uczestniczą jest legalne. Skorzystanie z usług tego biura umożliwia także myśliwym na lepsze poznanie terenów, na których będą polować. Istnieje, bowiem sposobność wcześniejszego poznania terenu, zobaczenia ile jest dzikich zwierząt na danym obszarze, a tym samym mogą nie gorzej zaplanować polowanie. Taki wcześniejszy spacer po terenie, na którym będzie odbywać się polowanie jest bardzo korzystny. Dla myśliwych jest to wyjątkowa szansa, na lepszą ocenę własnych szans, natomiast dla organizatorów polowania jest to charakterystyczna szansa na to, ażeby przygotować indywidualnych klientów na wszelakiego rodzaju sytuacje, które mogą ich spotkać w trakcie polowania. Więcej: biuro polowań dewizowych » Tags: biuro polowań , polowanie , wyjazd na polowanie
Biuro Polowań "Marco Polo" zajmuje się organizacją polowań zarówno w Polsce jak i na całym świecie. Otwórz jak zwykle. 20/05/2022 . Sezon na rogacze

Pracownicy państwowej agencji mogli dopuścić się nieprawidłowości stwierdzonych przez NIK i prokuraturę, ale nie poniosą za to konsekwencji. Do takiej sytuacji doszło w poznańskim oddziale Agencji Nieruchomości Rolnych. Dotarliśmy do akt sprawy karnej umorzonej w zeszłym roku przez poznańską Prokuraturę Okręgową. Uznała co prawda, że w ANR panuje bałagan, ale nie wiedziała, kto za niego odpowiada i umorzyła śledztwo. – Nie ma wewnętrznych aktów prawnych i przepisów, które precyzyjnie ustalałyby zakres obowiązków pracowników. A to pozwoliłoby na przypisanie osób do konkretnych czynów – twierdzi prokurator Łukasz Biela. To on postanowił o umorzeniu o umorzeniu może dziwić, bo jak stwierdziła NIK, ANR ma wewnętrzny regulamin organizacyjny.– Nawet jeśli prokurator miał kłopot z ustaleniem osób odpowiedzialnych za nieprawidłowości, to w ostateczności za oddział odpowiada jego dyrektor. Poza tym w naszej firmie każdy ma określony zakres obowiązków – mówi pracownik poznańskiej ANR proszący o wszczęto w marcu 2007 roku i dotyczyło wydarzeń sprzed tej daty. Było wielowątkowe. Podstawą do jego rozpoczęcia stały się informacje przekazane w 2007 r. przez Antoniego Obacza, ówczesnego dyrektora oddziału. Zawiadomił o rzekomych naciskach ze strony polityków Samoobrony. Ponoć był przez nich straszony mafią rosyjską, jeśli będzie zagrażał prowadzonym przez nich interesom. Ówczesny szef poznańskiej ANR zawiadamiał również o rzekomej korupcji w oddziale. Poznańska prokuratura nie potwierdziła tych informacji i umorzyła śledztwo. Jednak w postępowaniu weryfikowała nie tylko zeznania dyrektora. Oparła się też na zakończonej w 2007 r. kontroli poznańskiej delegatury NIK. Sprawdzała ona, w jaki sposób pracownicy ANR wykonują swoje najważniejsze zadanie, czyli dbają o interesy Skarbu Państwa. Kontrolerzy swoje spostrzeżenia zawarli w liczącym ponad sto stron protokole. Badali przetargi i umowy dzierżawne zawierane z przedsiębiorcami działającymi w rolnictwie. Ocenili, że prywatyzacja majątku ANR oraz jego dzierżawa była prowadzona niezgodnie z zasadą legalności, rzetelności i gospodarności. NIK sporo miejsca poświęciła transakcjom zawieranym przez agencję z Januszem Paulem, dzierżawcą kilku tysięcy hektarów gruntów oraz budynków znajdujących się w zasobie ANR. Jednocześnie jest on pracownikiem agencji. Okazało się że w latach 1994–1999 nie płacił czynszu za dzierżawę gorzelni w podpoznańskich Komornikach. W końcu kupił ją bez przetargu. Zaległości z tytułu wcześniejszej dzierżawy wyniosły 111 tysięcy złotych. – To śmieszna kwota w porównaniu do pieniędzy, jakie od lat płacę agencji z tytułu dzierżawy – oburza się Janusz Paul. – Ten rzekomy dług wyszedł na jaw dopiero przy okazji kontroli NIK. Roszczenie było już wtedy przedawnione, ale zapłaciłem dla dobra sprawy. Nie chciałem, by moje nazwisko pojawiało się w kontekście jakichś sprawdzała kwestie dotyczące wywiązywania się przez Paula z zapłaty czynszu za inne mienie dzierżawione od ANR. Wykryto, że miał zaległości ze spłatą należności. Opóźnienia nie powodowały działań windykacyjnych ze strony agencji, która dalej prowadziła z nim interesy. Na przykład, jak podaje NIK, w 1999 r. agencja sprzedała Paulowi majątek w Środzie Wlkp., mimo że miał wobec niej zaległości w kwocie 479 tysięcy złotych. Jednocześnie NIK stwierdziła, że Paul na samej produkcji spirytusu, pomijając inną działalność, osiągnął w 1998 roku przychody sięgające 3,7 mln złotych. Oddział tłumaczył się, że odraczał Paulowi płatności z powodu obiektywnych okoliczności: na przykład suszy, która miała zniszczyć jego uprawy czy opóźnień w wypłatach za sprzedane Paul to nie tylko dzierżawca olbrzymiego majątku z zasobu ANR, ale także pracownik poznańskiej agencji. W jej imieniu administruje Ośrodkiem Hodowli Zwierzyny w Bieganowie. Ośrodek zajmuje się organizacją polowań i działalnością łowiecką. W umowie, którą z nim podpisano, stwierdzono, iż ma pracować na rzecz OHZ 8 godzin dziennie. NIK, w czasie kontroli, zapytała Antoniego Mandziaka, dyrektora ANR w latach 2002–2006, dlaczego zawarł umowę z Paulem, który jako dzierżawca nierzetelnie wywiązywał się z zobowiązań wobec ANR. Ten odpowiedział, iż to… dobry myśliwy i dlatego mógł administrować ośrodkiem. A na pytanie kontrolerów, czy dyrektor zdawał sobie sprawę z nierealności zapisu, że Paul ma pracować w OHZ 8 godzin dziennie, skoro prowadził własne gospodarstwo i gorzelnię, Mandziak stwierdził, że nie zastanawiał się nad tym. Zdaniem NIK w Bieganowie doszło także do nieprawidłowości w gospodarowaniu stadem bażantów. zorganizowano ponoć polowanie na nie w okresie ochronnym. Zastrzeżeń było znacznie więcej. Zgodnie z regulacjami ustalonymi przez szefów ANR, wszystkie OHZ miały same na siebie zarabiać. Nierentowne ośrodki miały być likwidowane. NIK stwierdziła, że mimo to poznański oddział przekazywał do Bieganowa kilkusettysięczne kwoty. Z wniosku Janusza Paula wynikało, że mają być przeznaczone na remonty i zakupy. Oddział, jak zauważyła NIK, nie sprawdzał sposobu wydania pieniędzy. Dyrektor Mandziak tłumaczył kontrolerom, że OHZ dostawał pieniądze, bo miał przed sobą „perspektywę dobrego funkcjonowania”. W trakcie kontroli okazało się także, że Janusz Paul, jako administrator OHZ prowadził interesy ze swoim gospodarstwem rolnym Paul-Pon z Jarosławca. Dla OHZ kupił od swojego przedsiębiorstwa ciągnik, paliwo, usługi transportowe czy bażanty. Swojej firmie sprzedawał zaś z OHZ zboże czy pozwolenia na polowania. Wielkość tych transakcji w po-szczególnych latach dochodziła do kilkuset tysięcy złotych. Księgowość OHZ w Bieganowie i firmy Paul-Pon prowadziła ta sama osoba – podwładna Mandziak twierdził, że nie wiedział, iż Paul prowadził interesy sam ze sobą. Z kolei Janusz Paul uważa zarzuty za przesadzone. – Ustalenia NIK miały charakter polityczny i tendencyjny. Kontrolę przeprowadzono w momencie walki o stołki w agencji. Mo

.
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/162
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/101
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/313
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/217
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/326
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/194
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/310
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/397
  • w3fsd0yxlo.pages.dev/224
  • zajmuje się organizacją polowań